W całym uniwersum JWS jest masa niedopowiedzeń (dają nam gratisową rozrywkę dla mózgu, w postaci wielu rozkmin), ale cóż.. nie można im odmówić tego, że się starają, robią co mogą, a my musimy być im za to wdzięczni :D Swoją drogą takich niedopowiedzeń jest tyle, że na ich tłumaczenie spokojnie wystarczyłoby materiału na esej aspirujący długością do epopei narodowej.
Oj tak, gastronomia to niewdzięczny kawałek chleba - do tej pory widzę ją tylko od strony zajęć praktycznych, na których, jak każdy praktykant, jestem de facto wykorzystywana za darmo przez zakład do czarnej roboty (jestem już pełnoletnia, więc mogliby chociaż dawać wynagrodzenia, no ale nie... praktyka to przecież nie praca <.<) - kwalifikacje zawodowe na sklejacza pierogów/ zmywacza/ obieracza lub niewolnika do innych równie nużących rzeczy jak wcześniej wymienione, z pewnością już uzyskałam. Aż zazdroszczę Ci, że już nie musisz się męczyć tą kuchenną robotą xD